Autor: Marcin Zimakowski
Na początku był chaos a potem stało się… Barbecue. A właściwie stał się BARBECUE.
Chaosem w tym przypadku było pojawienie się małego dzieciaka z demoludów w pewnym paryskim sklepie zabawkowym. Efekt nagłego znalezienia się obywatela PRLu sam na sam z regałem pełnym setek przecudownych i kolorowych ludzików można porównać jedynie do sytuacji, gdy wyposzczony samiec trafia na wybory miss bikini…
W czasach gdy narodową zabawką były bąki, zaś konik na biegunach był już totalnym rarytasem, wyprawa do kinderlandu na bogato zaopatrzonym zachodzie była czymś dla współczesnych niepojmowalnym.
Ja pamiętam, jakby to było wczoraj.
Tabun rozmaitych zabawek i zestawów pochłonął mnie do tego stopnia, że gdy ukochany wujek kazał mi wybrać po jednej zabawce dla siebie i dwóch kuzynów, co chwila zastępowałem „już wybranego” ludzika następnym – fajniejszym, a zaraz jeszcze ładniejszym. Do koszyka trafił klasyczny He-man z MOTU i niebieski Cobra z G.I.Joe. Ja wybrałem innego „dżiajdżoła” imieniem Barbecue właśnie – moją pierwszą figurkę.
Tak jest. Dzielny strażak Barbecue pojawił się w moim życiu na długo zanim słowo to stało się w ogóle znane a potem popularne w kraju nad Wisłą. Zresztą i dzisiaj kojarzy mi się bardziej właśnie z figurkami aniżeli grillem na dworze.
Wyposażony w wielką siekierę i sikawkę do gaszenia pożarów z butlą na plecach oraz „tym dziwnym czymś” na piersiach wyglądającym nieco jak kamera był częścią czwartej przełomowej serii G.I.Joe – kiedy to marka ostatecznie umocniła się na rynku zalewając go coraz większą ilością towaru i jednocześnie idąc coraz bardziej w kierunku „przefajnowywania” samych figurek – obok postaci „realnie” wyglądających i uzbrojonych pojawiało się odtąd coraz więcej wojaków w rozmaitych skafandrach i z ekwipunkiem niespecjalnie sprawdzającym się na polu walki, ale podbijającym dziecięce serca.
Jednocześnie Barbecue wstrzelił się w dobry dla G.I.Joe okres medialny – w przeciwieństwie do wielu późniejszych postaci pojawia się w komiksach oraz w kilku częściach serialu animowanego. Ma dużą rolę w dwu-odcinkowych Zakładnikach, gdzie jego ojciec jest wśród uprowadzonych i poddanych praniu mózgu przez Cobrę rodzin członków G.I.Joe.
Nie pojawia się w filmie pełnometrażowym „Akcja G.I.Joe”, choć mój kuzyn przez lata upierał się, że Barbecue był jednym z „czerownych żołnierzy Cobry” gromionych przez Pythonę. I, choć ja sam wiedziałem, że Crimson Guard to zupełnie inny ludzik, często mego strażaka w tej właśnie roli w swoich zabawach wykorzystywałem.
W roku 1989 Barbecue pojawił się na rynku po raz drugi, tym razem jako członek subgrupy Slaugther’s Marauders.
Nie była to jednak nowa wersja postaci, ale po prostu identyczna lecz kolorowana inaczej edycja pierwszej.
Ten sam facet, z takim samym ekwipunkiem i w bliźniaczo podobnym opakowaniu, tylko zamiast czernego i pomarańczowego figurka wyszła we wspólnym dla Maruderów pstrokatym ubarwieniu – mieszaninie niebieskiego, brązowego i dwóch odcieni zieleni. W wersji tej pojawia się także w liczącym cztery odcinki mini-serialu animowanym DiC – Operation Dragonfire.
Ogółem Hasbro wyprodukowało pięć wersji Barbeque. Ostatnia ukazała się w 2009 roku jako ekskluzywny produkt dla sklepów Toys R Us i należała do linii Rise of the Cobra.
Na koniec Barbeque autorstwa Ethana Mongina – świetnego rysownika, którego inne prace inspirowane G.I.Joe możecie zobaczyć TUTAJ. Kredki w dłoń!
Pierwsza recka o Joe od niepamiętnych czasów, ale mocno niepełna. Ostatnią figurką wcale nie była tak z Rise of Cobra, ale 7packu Slaughter Marauders: http://www.yojoe.com/action/11/barbecue6.shtml. Szkoda, że autor opisał tylko 2 figurki o jednej wspomniał, a reszty w ogóle nie wymienił. Dziwne, zważywszy na fakt pojawienia się Barbecue niemal na początku 25th Anniversary.
To jest mój błąd, tzn. redakcyjny. Nie do końca zrozumiałem intencje autora, którego celem było napisanie o pierwszej wersji figurki ze wzmianką na temat drugiej. No i dodałem od siebie kilka zdań nie sprawdzając dokładnie informacji.
Kajam się i obiecuję poprawę.
Luzik :). Pytanie czy planujesz robić taki cykl? Jakby co, chętnie się zaangażuję w temat, aby przybliżyć Joesy (stare czy nowe).
Każda para rąk do pomocy mile widziana – pisz na lk@tzzad.pl 🙂
Jak napisal Lukasz, wpis przeznaczony byl oryginalnie na American… i mial dotyczyc jedynie oryginalnej figurki plus pozniejszej reedycji w ramach Slaughter’s Marauders. Dodam tylko, ze opakowanie na samej gorze oczywiscie nie jest oryginalne. I nie chodzi tu o sam jezyk ( niderlandzki? ). Rzecz w tym, ze tutaj BBQ ukazany jest jakby na „cyfrowym” tle, zamiast takiego ognistego. Dzielny strazak pojawil sie bowiem w 1985ym roku, czyli ostatnim ze starym schematem artow, a powyzszy obowiazywal od 1986 roku. Nowsze jest takze logo…
Co do pytania o cykl… Tak, na razie „zakontraktowanych” jest 5 kolejnych figurek. Bedzie wiecej, ale na przemian z innymi toyline’ami… Skupiam sie tez wylacznie na starych Joes’ach, tzn nie wychodze poza okres 1982-94 🙂
Jakby co, dawaj na maila, mozemy polaczyc sily, bo ja sam obiecalem juz Lukaszowi recki takze innych serii 🙂
Nawet jeśli ARAH, to zaginęła Ci wersja z 1993 roku :). Pewnie się odezwę. Ludków mam całą chmarę, byłoby co opisać.
Ale ta wersja z Ekowariorow to juz zupelnie inna figurka i mnie nie interesuje 🙂 Jak pisalem wyzej, wpis dotyczyl wylacznie oryginalnego prawdziwego Barbecue i jego „pstrokatej” reinkarnacji 😉 … kolejne artykuly tez beda poswiecone wlasnie raczej poszczegolnym wersjom z osobna, np Storm-Shadowowow bedzie trzech 🙂 zasadniczo nie chcialbym tez mieszac „ery” DiCa z Sunbow, choc jak wiadomo te granice sa czasem plynne i kontrowersyjne…
Pisałeś, że nie wychodzisz poza ARAH, stąd uwaga o v.3. Cóż, czekam na kolejne recki. Dobrze, że ktoś temat ruszył :). Wiedza czysto teoretyczna czy zbierasz?
a ja chce wiedziec, ktory kuzyn sie z toba o to klocil… limit = 2, a sam moge jednego wykreslic.
W tej chwili niestety raczej tylko „trzymam” to co z dziecinstwa zostalo 😉 Jest tego troche, ale oczywiscie marzy mi sie miec wszystko i w komplecie 🙂 lacznie z komiksami, kreskowkami itd zawsze finanse jednak staja na drodze… swego czasu na transformerach bodajze Ty tez proponowales mi jakies figurki…